sobota, 12 czerwca 2010

Dzien 10

Broome jest piekne, najlepsze – słyszeliśmy od wielu turystow. W koncu sami mogliśmy sprawdzic co myslimy o tym miescie. Dziesiatego dnia dojechaliśmy do Broome.


Miasto po przemysłowych Port Hedland, Dampier czy Karratha to prawdzimy raj. Nastawione tylko na turystow wita pieknymi palmami przy drogach. W centrum nie widac już pracownikow kopalni w odblaskowych kurtkach tylko sami turyści i lokalesi. Sporo jest tez tutaj Aborygenow, dlatego ze caly polwesep po Cape Levenque to zamknięte obszary należące wlasnie do Aborygenow.

Zarezerwowaliśmy sobie jazde wielbłądami i znaleźliśmy kemping (co nie było latwe bo jest oczywiescie srodek sezonu) Na G Point można dzis zobaczyc odciski lap dinozaurow – powiedziala pani w informacji.







Ruszyliśmy zobaczyc to niesamowite miejsce. Niestety nie udalo nam się znalesc odciskow bo czas nas gonl i musieliśmy zdążyć na wielbłądy. Jedyne co znaleźliśmy to replke odciskow na brzegu klifow. Odciski lap dinozaurow które pochodza sprzed 120 milionow lat i można je obejrzec tylko przy duzym odpływie oceanu. (tylko 4 razy w miesiącu). Zmarnowaliśmy szanse – szkoda

Wielbłądy za to były czyms innym czego jeszcze nie robiliśmy. Poniżej zdjęcia – chyba nie wymagaja komentarza.






















KINO Sun Pictures - najstarsze na swiecie kino na swiezym powietrzu. Poszlismy obejrzec film australijskiej produkcji pod tytulem Bran Nue Dae (Brand New Day) - straszny niewypal :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Travel map