niedziela, 5 września 2010

No pięknie hehe !!!

No to ładnie namieszałem hehe. Troche poniosła mnie fantazja i pyknąłem małe foto-story jak w Bravo Girl a tu taki odzew. Mistrzunio!
Dziękujemy serdecznie za życzenia ale jednak trochę za wcześnie.

Ślub tylko w Polsce, tylko z całą rodziną i tylko ze sprawdzonymi przyjaciółmi !!!

Czytelników bloga serdecznie przeprasza cała redakcja i bohaterowie.

P.S. Zajebiście, że jednak ktoś o nas pamięta.


Narazie zbieram na zaślubiny i pozdrawiam z za okienka. Dorawa



czwartek, 2 września 2010

SINGAPUR

Niezly wypas ale trzeba tam naprawde pomieszkać. My tylko przejechaliśmy się tour busem i dalej do samolotu prosto do Australii.













Piekna chińska świątynia i pare wieżowców hehe.

środa, 1 września 2010

No i wzieliśmy ślub !!!!!!!!!!!!!!!!

Było niesamowicie. Przyjechali rodzice z obu stron, byli goście, orkiestra, jedzenie na bogato i tańce!!! Szkoda tylko że was nie było.



Pannę młodą przywiózł tata


Rikszą


Kwiaty na nową drogę życia i świadkowa


Cała szczęśliwa rodzina


Dziady też były


Panienki jak zwykle łapały welon


Nowa panna młoda


Świadkowa i dziad


świadkowa solo


Perkusita


i basista dawali czadu


Były tańce


wszelakie


Pamiątkowe zdjęcia z dalszą rodziną


I światełka do nieba za szczęście młodej pary!!!!
A poprawiny w Bangkoku i podróż poślubna do Singapuru.
Potem szczęśliwi rodzice polecieli do Polski i teraz z niecierpliwością oczekują wnuków:)

Chiang Mai

Oddalone chyba o 200 km od Chiang Rai oczarowało nas atmosferą i zabytkami.


Bardzo bardzo stara świątynia


Wesoły budda :)


Bardzo długi budda




Ja z mamunią :)


Nawet mnisi przyjeżdżaja podziwiać te świątynie. A ja zacząłem czytać ... przewodnik. Zawsze coś :)



Grupowo


Rozmowy z mnichem o egzystencji i życiu w celibacie.


I na koniec zdjęcie dnia. Zrobione przez Pana Artura. A ja wciąż czytam...

Następnie pojechaliśmy do górskich plemion.

Plemiona te wciąż żyja w górach i próbują wmówić turystom, że jedzą banany z drzewa, piją wode z rzeki i uprawiają kukurydze. Może kiedyś tak ale teraz są już tylko mizerna pozostałością ich ginącej kultury. Przykro tak mówić ale chyba taka jest prawda i mamy wrażenie, że przebieraja się dla turystów aby coś od nich kupili, szkoda tylko że to co sprzedaja to nie jest prawdziwe rękodzieło tylko ten sam shit co na bazarze w Bangkoku. Niestety dosięgnęła ich kultura białego człowieka i jak to zwykle bywa nie dają sobie rady w świecie którym rządzi pieniądz. Jakoś jednak muszą dawać radę. Kiedy zapytaliśmy skąd maja wypasionego jeepa, mowia ze od czasu do czasu przemycaja troche koksu przez granice i na furke jest:)!!!
Kiedyś wszystkie te plemiona chodowały mak(wiadomo po co) i miał z tego bardzo dostatnie życie. Teraz rząd Tajlandzki za handel narkotykami daje dożywocie czy karę smierci wiec już nie jest tak rózowo.
Ta starsza pani pamięta chyba stare dobre czasy i nadal chodzi na haju popalając jakąś mocno uspokajającą fajke hehe.




A mowiła mama rzeby nie palić od małego bo nie urośniesz!!!


Ona chyba też lubi sobie zapalić :)


Lokalna młodzież




Mała jak nas zobaczyła to zaczęła śpiewac happy birthday i dostała dolara.


Mama ma niezłe kolczyki


Czy nie są śliczne ?


Naszyjniki też są w modzie


najlepiej z 20 naszyjników


A ta pani leci po całości i ma naszyjniki nawet na kolanach :) Ale za to jest we wszystkich przewodnikach !!!


Strój handlowy całkiem sympatyczny.






To już narybek z innej górskiej wioski


Ci lecą na bogato i satelita musi być !!!


Świnia w oryginalnym homoncie przykuła moją uwagę :)


I cała rodzina na wysokości 2500 metrów z widokiem na granice z ..? zapomniałem hehe

Czarna Swiatynia

Jak obiecałem, opowiem wam teraz o czarnej swiatyni. Jest ona w tym samym miescie Chiang Rai. Zbudowana przez drugego wizjonera, ktorego imienia nie moge podac. Jest jak dla nas symbolem szatana, diabła, kotobójców i wszystkich grzeszników jakich mozna sobie tylko wyobrazić. Niestety nie mamy zbyt wielu fotek bo byliśmy w tak ciężkim szoku, że zapomnieliśmy pstryknąć wnętrza:(
No ale przynajmiej udało nam się z tamtąd wydostać i nikt nie został złożony w ofierze hehe.


Ladnie na zewnątrz...

A w środku rogi, kości, czaszki i takie tam!

Młody wódz, kapłan i mistrz drugiego planu :)

Zastawa na stole na bogato !!!

I niczego nie świadomi turyści.

Travel map