środa, 16 czerwca 2010

Dzien 12

Pozegnanie z Broome i wybrzeżem oraz przejaz w glab ladu.


Poranek spędziliśmy na zakupach. Przed wyjazdem w glab ladu zaopatrzyliśmy się w suchy prowiant. Nastepne duze miasto po Broome (15 tys mieszkańców) to Kununurra, jakies 1000 km dalej. Po drodze odwiedzilismy Fitzroy Crossing. Miejsce znane tylko z tego ze przepływa tam rzeka. Hehe
Niedaleko od miasta przepłynęliśmy się promem po rzece Fitzroy i podziwialiśmy piekny wawoz tzw. Geike Gorge.











Jest to pozostałość po starej wielkiej rafie koralowej sprzed 150 milionow lat. Obserwowalsmy słodkowodne krokodyle, które w porównaniu ze słonowodnymi podobno nie sa takie straszne. Dorastaja tylko do 2 metrow. Słonowodne natomiast do 7. Wiedzieliśmy pare sztuk, a ich otwrte paszcze pomagaja im w słońcu ogrzac cialo.



Przed wyjazdem w dalsza droge odwiedzilismy pracownie artystyczna, gdzie swoje prace sprzedaja Aborygenii. Znowu chcialabym cos wiecej na ten temat napisac ale nie mam czasu wiec zrobie to poznie. Ogolnie robienie zdjec artystom nie jest wskazane gdyz uwazaja ze zdjecie kradnie im ducha czy tez wene. Mi jednak sie udalo i to sa pierwsze zdjecia Aborygenow jakie umieszczam.






Przed wieczorem zdążyliśmy zawitac w Halls Creek. Tam mily pan z informacji polecil nam dzikie miejsce na biwak. Mala zatoczka w wyschniętym korycie rzeki. Dojazd tylko (znowu) po piaskowej drodze ala tarka. Daliśmy rade i już przed zachodem słońca, siedzieliśmy przy ognisku (wlasnej roboty) i szykowaliśmy ziemniaczki.



Gdy zapadl zmrok oglądaliśmy tysiące gwiazd na niebie, popijając winko. Wydaja się być bliżej gdyz niebo jest bardzo ciemne dzieki czemu gwiazdy widac bardzo wyraznie.


2 komentarze:

  1. najważniejsze piękno człowiek nosi w swoim wnętrzu to do Aborygenów. prawdę mówiłaś?!

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne dzieła aborygeńsie

    OdpowiedzUsuń

Travel map