W kazdym razie wracajac do Australii w piatek mialam grila w szkole. Zmieniamy miejsce i przenosimy sie do nowego budynku. Co ciekawe z calego miasta musialo trafic akurat tak ze nowy budynek znajduje sie na przeciwko Domino's Pizza gdzie pracuje Tomek hehe mistrz 3000. Nowa szkola wyglada rewelacyjnie i jest o niebo lepsza od starej - na mega wypasie odwalili caly budynek (zdjecia wkrotce). Stara szkola wygladala tak:
Za duzo nie widac, w kazdym razie byl to budynek w samym centrum Perth. Raczej jest to juz zabytek ktory wygladal dosc dziwnie pomiedzy wiezowcami. Dlaczego sie przenislismy do innego miejsca? Nie wiem :) ale na bank bedzie lepiej. Ponizej zdjecie przed szkola z Alexem i Yooni z Korei oraz z Jerome z Fr.
A na koniec zdjecie z grila. Brakuje na nim pare osob z mojej grupy ale nie jest to tak istotne bo co tydzien i tak ktos odchodzi i ktos przychodzi takze zmienia sie to calkiem szybko. Mina jaka mam na tym zdjeciu jest ciezka do opisania cos pomiedzy znudzeniem a niezadowoleniem - a chcialam sie tylko usmiechnac :)
Na grila dostalismy hot dogi. Byly niezbyt smaczne. Kiedy uslyszalam ze beda na grilu kielbaski to pomyslalam o pachnacej polskiej kielbasie z miesnego ( w tym miejscu pozdrowienia dla wielbiciela swieta kielbaski Michala - od razu pomyslalam o tobie) a dostalam porowko podobny chlam w bialej miekkiej bulce jak z fast foodu. Hmm mogli sie bardziej postarac. W kazdym razie nie jedzenie najwaznijesze a atmosfera ktora byla super.
A juz na koniec slowo o pogodzie ktora od 2 dni jest nie do zniesienia. Od 8 rano jest juz tak goraco ze ciezko wyjsc na dwor. Nawet jak zawieje wiatr to ma sie wrazenie jakby ktos w srodku lata puscil na ciebie strumien goracego powietrza z szuszarki do wlosow. Ufff 40C...