sobota, 28 stycznia 2012

Wietnamczycy - jacy naprawde sa?


Zwiedzilismy juz maly kawalek Azji. Wietnam w wielu aspektach przypomina inne miejsca ktore widzielismy. Co go jednak odroznia od nich to ludzie. Jeszcze wczesniej nie trafilismy na tak przyjazny, otwarty i pomocny narod. Wiadomo, ze lokalesi ktorzy zyja z turystow, chca i beda chcieli naciagac obcokrajowcow do granic nieprzyzwoitosci, ale sa i inni reprezentanci ktorzy sluza pomoca, wyciagaja reke do biednego i zagubionego turysty. Juz wiele razy nasze tylki zostaly uratowane ze szpon taksowkarzy i natretnych sprzedawcow, to wlasnie zyczliwi ludzie sprawiaja ze mozna zakochac sie w Wietnamie.



Okazuje sie ze gra karciana wczesniej juz opisana przeze mnie to wcale nie gra dla dzieci. Podejrzelismy lokalnych facetow jak graja o pieniadze i to nie male.



Ponizej: Male gospodarstwa rybne na Mekongu.


Biedny nie znaczy nieszczesliwy. Zwlaszcza jesli rozumiemy biede jako niemoznosc posiadania komputera czy smartfona. Tutaj czlowiek nieszczesliwy to czlowiek nie najedzony, badz bez dachu nad glowa.



Walki kogutow to nielegalna rozrywka wsrod Wietnamczykow.



Podrozujac rowerem, parokrotnie zostalismy zaproszeni na herbatke i ciasteczka do lokalnych domow. Wietnamczycy sa poprostu niesamowici. Nie mowia nic po angielsku, ani slowa. Nie przeszkadza im to jednak zeby nawiazywac kontakty z nieznajomymi. Wyobrazcie sobie zaprosic do swojego domu nieznajomego spotkanego na ulicy i nie moc z nim zamiec ani slowa. Jezyk migowy jest w takich sytuacjach podstwa.


Na powyzszym zdjeciu - Iza z wlascicielka lokalnej hurtowni piwa. Tylko 9000 vnd (niecale 1,5 zl) za butelke. Wypas !!!


Pamiatkowe zdjecie z cala rodzina.

Pewnie tylko zbiry maja tatuza w Wietnamie. Tomek wzbudzal zainteresowanie wsrod dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Travel map