wtorek, 24 stycznia 2012

Dalsze zwiedzanie Sajgonu...



Uwielbiam japonskie restauracje, zwlaszcza w Azji gdzie maja bardziej autentyczny smak i nie rujnuja portfela. Wlasnie pierwszego dnia wpadlismy na bardzo mila knajpe w samym centrum. Wysmienity makaron udong, podany w bento box razem z roladka z jajka, mini ziemniaczana saltka i smaczna zupa miso. Poczulam sie jak w Japonii. Jedlismy tam w porze lunchu, a goscmi restauracji byli wylacznie Japonczycy. To chyba wystarczajace poswiadczenie, ze jedzenie tam nie odbiegalo wiele od prawdziwej japonskiej kuchni.


Pierwsze swieze kokosowe mleczko podczas tej podrozy.


Dziesiatki skuterow na swiatlach. Niektorzy jak im sie spieszy to jada poprostu po chodniku i nie robi to na nikim wrazenia.


Jedna z pysznych zup wietnamskich, ktora spozylismy w dosc znanej restauracji z przewodnika Lonely Planet - Quan An Ngon. Miesci sie niedaleko muzem wojny.





Ryz we wszystkich kolorach teczy.


Faworyt Izy na koniec dnia. Bulka z jajkiem na twardo, ogorkiem i sosem sojowym, pycha!!! Jak w domu!!

Praktyczne porady:

Ceny w HCMC sa wyzsze niz poza miastem, nie mowiac juz o district 1 gdzie pelno turystow jak i lokalesow ktorzy robia kasse na turystach. Ceny ulicznych przysmakow sa niskie, ale warto pamietac ze za bulke czy zwiniatka papieru ryzowego z wypelniaczem nie powinnismy zaplacic wiecej niz 10000 vnd. Nie krepujacie sie targowac, jesli myslicie ze odstaniecie cos takiego samego w Polsce ale taniej to znaczy ze grubo przeplacacie. Duza woda to koszt od 6000 do 10000 dongow.

Japonska restauracja Dragon Hot Pot na ulicy 122-124 Ho Tung Mau Street, District 1. www.dragonhotpot.vn.
Quan An Ngon Restaurant - ceny lekko powyzej standartow. Bylismy tam na samym poczatku wyprawy i trudno nam stwierdzic czy jedzenie bylo dobre czy nie. Teraz po tygodniu moge powiedziec ze nie odbiegalo od tego chociazby na ulicy. Bardzo fajnie zorganizowne i ladne wnetrze.

2 komentarze:

  1. super się to wszystko czyta i ogląda. mam nadzieję, że będziecie nadal tak dużo pisać i... jeszcze więcej zdjęć!

    mi sie Japonia przypomniała po samym zdjęciu, a co dopiero jeszcze to wszystko zjeść..


    pozdr
    ao

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem jestesmy jacys tacy rozlazli i nie wiem jak to robimy ale czas leci a tu brak wpisow na bloga. Staramy sie robic fotki i wrzucac pomimo problemow z facebookiem. No tak do Japonii tez trzeba bedzie ponownie zwitac. Tomek nie moze sie juz doczekac.

    OdpowiedzUsuń

Travel map