wtorek, 3 listopada 2009

Z Pangkor na Perhentiany

Pangkor (zachodnie wybrzeze) opuscilismy po 3 dniach. Byla to naprawde mala i cicha wysepka.
Mozna bylo tam sie wyciszyc i odpoczac.
Drugiego dnia na wyspie odkrylismy dziwne miejsce - chinska swiatynie w stylu Disneylandu.


Nasi Szwajcarzy po telefonie do znajomych z wysp Perhentian powiedzieli nam ze jest tam nadal piekna pogoda i monsun jeszcze nie nadszedl.
Tak jak juz pisalismy udalismy sie wiec na Perhentiany (na wschodnie wybrzeze).
Niestety dzien przed naszym przyjazdem zaczelo padac i zaczela sie pora deszczowa.
Zostalismy tam tylko na jedna noc poniewaz nastepnego dnia od rana lalo i nie widac bylo poprawy na lepsze.



Perhentiany mamy zaliczone ale musimy tam jeszcze kiedys wrocic (w porze suchej) poniewaz nic nie zobaczylismy :(



Malezja jest muzulmanskim krajem. Powszechne jest ze Muzulmanki nosza chusty na glowie i nie pokazuja swjego ciala. Zakrywaja dekolty, rece i nogi czyli najczesniej sa ubrane od stop do glow.
Nawet do kapieli w morzu sie nie rozbieraja. :(


Coral View Hotel - 50 RM (ze znizka posezonowa z 120RM)
Przejazd speedboat - 70 RM return
Prom z Pangkor tylko 5 RM :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Travel map