środa, 11 listopada 2009

Railey

Z Krabi town wybralismy sie do RaiLey (Railay) malego polwyspu - okreslanego przez nasz przewodnik Lonely Planet jako najpiekniejsze miejsce w Tajlandii. Pogoda byla niestety bardzo kiepska, a samo miejsce nie wyroznialo sie niczym szczegolnym.


W drodze do hotelu...
Tomek poszedl na wspinaczke na view point skad roztaczal sie widok na obydwie zatoki. Podobno nie byla to latwa wyprawa.


Juz w Malezji zobaczylismy pierwszy pokaz fire dance. Niestety wypadl bardzo kiepsko w porownaniu do tancerzy z Tajlandii.






Zielone muszle :)

Owoce morza sa w Tajlandii jeszcze tansze niz w Malezji. Kraba mozna zjesc na 5 zl czyli prawie tyle samo co duzego ziemniaka (4 zl)


Ta dluga ryba to Barakuda.


Koleja ciekawa rzecza w Tajlandii sa buckety czyli pakiety alkoholowe. Za mala tutejsza whisky 0,25l i mala cole oraz red bula placi sie od 20 do 25 zl. Cala mieszanka podawana jest w malym widerku ze slomkami. Wieczorami wszyscy chodza z roznokolorowymi wiaderkami. :)




Wiele osob okreslalo Railey jako smokers paradise poniewaz znajdowalo sie tam wiele reggae barow z dostepem do wszytskiego :) Miejscowi nawolywali do swoich barow "Come here - smoking ok". W barach unosil sie lekki zapach marichuany a wieczorny klimat niczym nie przypominal miejsc w Malezji, ktore wczesniej odwiedzilismy.

Wlasnie na Railey po raz pierwszy zobaczylismy tajski box. Walka odbyla sie w malym przy plazowym barze, przyszlo z 200 osob. Kazdy z zaciekawieniem ogladal walczacych boxerow. Tomek zrobil pare zdjec :)



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Travel map