niedziela, 6 marca 2011

Mums in Australia :)

No i sie doczekalismy przyjazdu mam do Australii. Zajeta bylam tak bardzo przygotowaniami ze nie przywiazywalam nawet uwagi do wlasnych urodzin. Zreszta w tym wieku to srednio jest co swietowac hehe. Jednakze dzieki dla wszystkich za zyczenia. Milo ze pamietacie o nas mimo ze jestesmy tak daleko.
Jesli chodzi o mamy to sami nie wiedzielismy jaka Australie chcemy pokazac naszym pierwszym gosciom z Polski. Zdecydowalismy sie na odrobine szalenstwa i wybralismy sie na polnoc na wyspe Fraser po drodze odiwedzajac Noose. Spedzilismy pare dni w Gold Coast, obowiazkowo plazowanie i wylegiwanie sie w sloncu codzienne wycieczki na najrozniejsze plaze. Na sam koniec krotka wizyta w Sydney oddalonym jakies 1000 km. Dla nas byl to pierwszy raz w tym slynnym miescie i wyczekiwalismy niecierpliwie na spotkanie z Sydney Opera House.

Powoli postaram sie posortowac zdjecia i przygotowac do publikacji wiec spodziewajcie wiekszej ilosci postow. Patrzac ze przez ostatnie 2 miesiace nic sie nie dzialo to teraz troszke nadrobie.

Usprawiedliwie sie tylko faktem ze jakos trzeba zarabiac na te wiraze i przyznam ze okres przed i pooswieteczny byl dla nas bardzo pracowity. Czasami dostajemy zapytania od znajomych skad macie kase na te podroze - odpowiedz jest bardzo prosta - pracujemy. Mimo ze w Australii nie jest ciezko sie utzrmac zwlaszcza w dwie osoby to niestety trzeba tu zarabiac bo wydawanie oszczednosci z Polski przy cenach australijskich to niemale wyzwanie.

Wracajac do ostatnich przygod zaczne od Noosa czyli przepieknego miasteczka na Sunshine Coast. Ogolnie jest tak ze na poludnie od Brisbane jest Gold Coast a na polnoc Sunshine Coast. Jeszcze wyzej na polnoc dalej Fraser Coast, itd az do rafy koralowej. Patrzac na kilometrowke zrobilismy jakies 300 km na polnoc co na mapie Australii wyglada bardzo blado.

Mamy przywitala piekna pogoda i chwilami bylo nawet bardzo goraco. Padalo tylko przez jeden dzien ale za to porzadnie :)

Noosa oraz cale Sunshine Coast to takie male Gold Coast. Brak drapaczy chmur, pospiechu, korkow. U nas tez nie jest najgorzej ale Noosa to takie typowe turytyczne male miasteczko. Bardzo urzeklo mnie malymi, przytulnymi knajpkami i restauracjami, sklepikami z plazowymi ciuszkami i wakacyjna atmosfera.

Tomek wzial ze soba deske i nie pozallowal bo warunki do surfowania byly bardzo dobre. My raczej relaksowalysmy sie i oplalysmy cialka na plazy.

Queensland czy ogolnie wschodnia Australia roznia sie bardzo od siebie. Podroz po WA - zachdniej australii pokazala nam ogrom tego kraju i tym jak jestesmy malutcy wobec natury gdy zabraknie nam zasigu w komorce, wody albo paliwa. QLD jest inne wszedzie sa ludzie, domy, bujne lasy. Wyschnieta zachodnia australia to zupelnie inny zaktek tego kraju i bardzo sie ciesze ze moglismy to zobaczyc bo bylo to wyjatkowe przezycie.


Podczas spaceru na punkt widokowy - obowizkowe schlodzenie woda deszczowka z baniaka


A tu juz Noosa...

i sesja zdjeciowa z deska :)

Tomek z mama



No i oczywiscie nasz samochodzik ktory super sie sprawuje i obwiozl nas po Fraser Island jak prawdziwy Jeep.

1 komentarz:

  1. Noosa tutaj fale ściągały mi kostium kąpielowy musiałam trzymać go w ręku,mama

    OdpowiedzUsuń

Travel map