środa, 1 września 2010

Następnie pojechaliśmy do górskich plemion.

Plemiona te wciąż żyja w górach i próbują wmówić turystom, że jedzą banany z drzewa, piją wode z rzeki i uprawiają kukurydze. Może kiedyś tak ale teraz są już tylko mizerna pozostałością ich ginącej kultury. Przykro tak mówić ale chyba taka jest prawda i mamy wrażenie, że przebieraja się dla turystów aby coś od nich kupili, szkoda tylko że to co sprzedaja to nie jest prawdziwe rękodzieło tylko ten sam shit co na bazarze w Bangkoku. Niestety dosięgnęła ich kultura białego człowieka i jak to zwykle bywa nie dają sobie rady w świecie którym rządzi pieniądz. Jakoś jednak muszą dawać radę. Kiedy zapytaliśmy skąd maja wypasionego jeepa, mowia ze od czasu do czasu przemycaja troche koksu przez granice i na furke jest:)!!!
Kiedyś wszystkie te plemiona chodowały mak(wiadomo po co) i miał z tego bardzo dostatnie życie. Teraz rząd Tajlandzki za handel narkotykami daje dożywocie czy karę smierci wiec już nie jest tak rózowo.
Ta starsza pani pamięta chyba stare dobre czasy i nadal chodzi na haju popalając jakąś mocno uspokajającą fajke hehe.




A mowiła mama rzeby nie palić od małego bo nie urośniesz!!!


Ona chyba też lubi sobie zapalić :)


Lokalna młodzież




Mała jak nas zobaczyła to zaczęła śpiewac happy birthday i dostała dolara.


Mama ma niezłe kolczyki


Czy nie są śliczne ?


Naszyjniki też są w modzie


najlepiej z 20 naszyjników


A ta pani leci po całości i ma naszyjniki nawet na kolanach :) Ale za to jest we wszystkich przewodnikach !!!


Strój handlowy całkiem sympatyczny.






To już narybek z innej górskiej wioski


Ci lecą na bogato i satelita musi być !!!


Świnia w oryginalnym homoncie przykuła moją uwagę :)


I cała rodzina na wysokości 2500 metrów z widokiem na granice z ..? zapomniałem hehe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Travel map