niedziela, 7 marca 2010

Rottnest Island

Kolejna udana wycieczka za nami :) W niedziele wybralismy sie na pobliska wyspe Rottnest. Niedziela jest jedynym dniem kiedy ani ja ani Tomek nie pracuje wiec caly dzien mozemy przeznaczyc na wypad poza miasto. Do Rottnest plynie sie z Fremantle niecale 30 minut (mozna wybrac inny port jednakze z Fremantle jest najtaniej :)). Juz o godzinie 8 bylismy na miejscu i po odwiedzeniu Visitors Centre ruszylismy w droge. Po wyspie mozna poruszac sie miejscowym autobusem albo mozna wynajac rowery co w naszym wypadku nie wchodzilo w gre.
Ponizej mapka wyspy.



Przy molo przywital nas pelikan :)




Cala wyspa jest dosc dobrze zorganizowana. Wylane sa asfaltowe drogi dla rowerow i autobusow i jest to raczej dosc popularne miejsce na wakacje wsrod Ozzi. Male domki na wyspie z kartonow :) przypominaja troche stare polskie komunistyczne osrodki letniskowe. Ponizej kapliczka.



Oczywiscie na wyspie nie obylo sie bez tragicznych historii. W pewnym okresie znajdowalo sie tam wiezienie dla Aborygenow. Zatrzymajlismy sie przy cementarzu zeby przeczytac o ich tragicznych losach.
Zostali przywiezini na wyspe za zbrodnie ktorych nie rozumieli... wiecej napisze w kolejnym poscie i postaram sie napisac w skrocie o historii Aborygenow w Australii po tym jak najechali ich Brytyjczycy.



Wyspa szczyci sie zwierzatkami Quokka. Sa to male gryzonie od ktorych wziela sie nazwa wyspy. Rottnest ( z holenderskiego) - Rat - pierwsi odkrywcy mysleli ze te gryzonie to duze szczury dlatego tez nazwali wyspe Rottnest ( co pierwotnie oznaczalo wyspe szcurow) bleeeee Takie sliczne miejsce :)



Quokkas mozna zobaczyc tylko i wylacznie na wyspie Rottnest i nigdzie indziej na swiecie. Jak to powiedzial na wspollokator sa w doskonalej wielkoscina jednoosobowy posilek dlatego niestety na innych obaszarach w Australii wyginely.

Pierwszy przystanek - zatoczka tzw Basen - "the basin"



Longbeach Bay





Little Salmon Bay





Salmon Bay



Ricky Bay










Okolo 18 wyruszylismy do domu. Zmeczeni po calym dniu na sloncu wskoczylismy do lozka i zasnelismy w przeciagu paru sekund.

2 komentarze:

  1. To chyba nie jest mój syn?
    Te włosy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey you 2, remember us? Karin and Jan, we met in Pangkor. What happened to your leg??? Unfortunately we do not quite understand what you wrote ;-). We are in KL again, checking out the Luna Bar tomorrow - as we understand it is in the Hotel Pan Global? Hope, all is fine with you, we are great!
    Lots of love, have fun
    www.karin-und-jan.ch

    OdpowiedzUsuń

Travel map