niedziela, 18 kwietnia 2010

Caversham Park



Wczoraj bylismy w Caversham Park, ktory znajduje sie jakas godzine drogi od naszego domu. W zwiazku z tym ze sporo pracujemy ciezko nam jest znalesc wspolny dzien wolny. :(
Jednakze wkoncu udalo nam sie a ponizej pare fotek z tej krotkiej wycieczki.




Zdecydowanie najciekawsza czescia parku byla mozliwosc spotkania z kangurami. Nie dosc ze mozna bylo przyjrzec sie im z bliska to rowniez dotykanie, karmienie i przytulanie nie bylo zakazane.





Kangury przyjmuja najrozniejsze pozy czasami az trudno uwierzyc jak bardzo przypominaja w tym ludzi. :)



Drapanie po tylku hehe



Ten kangurek byl najmilusinski ze wszystkich. Mial najmilsze futerko i lubil drapanie brzuszka.







Na sam koniec mozna bylo tez przyjrzec sie misiom koala z bliska. Mozna bylo doknac ich futerko i poparrzec jak leniwy tryb zycia prowadza. Spia 20 godzin dziennie, odzywiaja sie tylko lisciami eukaliptusa i to by bylo na tyle... Niestety sa gatunkiem wymierajacym i dlatego tak wazne bylo dla nas je zobaczyc.



Niewiele ludzi wiedzialo o tym ze Perth pare tygodni temu wydazyla sie mala katastrofa pogodowa. Wszytsko zaczelo sie popoludniu kiedy zaczal padac deszcz (po raz pierwszy po lecie - czyli jakis 3 miesiacach). Nie zapowidalo sie nic wielkiego, kiedy wkoncu mala mzawka przemienila sie w siarczysty deszcz. Dawno nie wiedzialam czegos takiego. Bylam wtedy w szkole i mialam wlasnie wychodzic do pracy. Zazwyczaj zajmuje mi to 5 minut, ale ulewa i silny wiatr uniemozliwily mi wyjscie. Wiatr naginal drzewa, przestawial kosze na smieci i przewracal rowery. (wialo 120 km/h). Wkoncu zaczal padac grad. Bylam bardzo zaskoczona gdyz jeszcze rano swiecilo w Perth slonce i chodzilam na krotki rekaw. Takiej zmiany pogody jeszcze w zyciu nie widzialam.
Ogolnie w Perth z powodu grado bicia ( rozmiar gradu dochodzi do wielkosci pilki golfowej) doszlo do wielkich zniszczen. Cale miasto zostalo sparalizowane. Dachy mieszkan pozrywane, metro zalane, ulice i domy zalane, szok !!!
Do najwiekszej tragedii doszlo obok parku w centrum miasta gdzie obsunela sie czesc wzgorza i lawina blotna zeszla w dol zalewajac mieszkania w pieknych apartamentowcach. U gory zdjecie z parku obok naszego mieszkania gdzie ogolnie nie ma zadnych oczek wodnych. Po burzy utowrzylo sie male jeziorko i ludzie wyszli pobiegac z pasmi oraz posmigac na skinboardzie.



Kiedy dotarlam do pracy mialam sporo roboty. Trzeba bylo zebrac wode z podlogi, poniewaz zalewala nas lejac sie z sufitu. Podczas sprzatania tuz przed moim nosem - zawalil nam sie dach na zewnatrz budynku i runal na stoly i krzesla.



Ostanie zdjecie pokazuje jak wygladaly samochody po tej tragedii. Co dziesiaty samochod nastepnego dnia mial powgniatana karoserie. Cale szczesie Tomek schowal nasz samochod pod dach na stacji benzynowej inaczej spotkalo by nas to samo.
Wszytskie salony samochodowe z setkami samochodow na zewnatrz zostaly zbombardowane i nastepnego dnia jadac do pracy ogladalam sobie rozmiar szkod jakie wyrzadzila krotka burza.

1 komentarz:

  1. tomus a czemu ty do tej australii z taka szpetna laska pojechales? brzydszej nie bylo?

    OdpowiedzUsuń

Travel map